Ciemna strona Bali... śmieciowe tsunami
Z cyklu "Ciemna strona Bali, czyli czego nie powiedzą Ci inni blogerzy" cz.1
CIEMNA STRONA BALI
Na wstępie do tego fascynującego cyklu, pt. Ciemna Strona Bali, chciałabym dodać jak zwykle jakąś ciekawostkę, zatem tym razem zapoznam Was - w wielkim skrócie -
- z podstawowymi zasadami hinduizmu balijskiego. Związany jest on ściśle z balijską filozofią o nazwie Tri Hita Karana ( lub Karena), która zwraca uwagę na nierozerwalność i jedność między człowiekiem, Bogiem a środowiskiem naturalnym, zatem mamy trzy stopni relacji:
1. parahyangan – związek między człowiekiem a Bogiem,
2. pawongan – związek między człowiekiem a innymi ludźmi,
3. palemahan – związek między człowiekiem a naturą.
Dopiero zachowanie harmonii między tymi wszystkimi elementami, oznacza osiągnięcie pełnego szczęścia, do którego dążą Balijczycy.
Mieszkańcy wyspy udowadniają jedność z Bogiem w codziennych rytuałach - jak chociażby składanie darów. Relacje z innymi też raczej większość z nich ma całkiem opanowane - lokalni ludzie są bardzo uśmiechnięci i pomocni. Mają bardzo zażyłe relacje z rodzinami i sąsiadami, pomagają sobie nawzajem itd. Jednak co do trzeciego elementu, jakim jest relacja z naturą czy środowiskiem naturalnym, to tutaj mamy baaaardzo duży rozjazd.
Pierwsza rzecz, to wspomniane dary (tzw. Canang Sari) - które (głównie balijki) składają codziennie rano i wieczorem w różnych miejscach, zarówno dla bogów, jak i demonów. Są dosłownie wszędzie! Przy pomnikach, świątyniach, na parkingu, przy wejściu do domu, przy sklepie, samochodzie, na chodniku, przy wodospadzie a nawet przy basenie. Są w postaci koszyczka z bambusa albo złożonego specjalnie liścia bananowca lub palmowego. W koszyczku natomiast znajdziemy ryż, kwiaty, kadzidełko, czasem są też słodycze, pieniądze czy nawet alkohol lub papierosy.
I tutaj od razu a propos SPALANIA, przechodzimy płynnie do największego problemu wyspy Bali, jakim są… ŚMIECI. A właściwie tony śmieci…
Po pierwsze wielkim wyzwaniem dla ogromnie skorumpowanego rządu, jest sam wywóz i utylizacja śmieci. Ciężko zgłębić temat wywozu odpadów na Bali
w internecie, jednak z rozmowy z jednym z mieszkańców Ubud (który nie był wierzący - o dziwo), z którym ucięliśmy sobie 2-godzinną pogawędkę (o kosmitach
i antycznych cywilizacjach, ale również o Bali i jej wyzwaniach), dowiedzieliśmy się, że w Denpasar śmieci są wywożone przez jakąś tam firmę, jednak na przykład
w Ubud czy na obrzeżach (nie mówiąc o wioskach), mieszkańcy pozostawieni są - z problemem ich własnych śmieci - sami sobie.
Było to na początku dla mnie ogromnym szokiem. Jak to możliwe? Jedno z najbardziej turystycznych destynacji na świecie nie ma ogarniętego wywozu śmieci?
A zwłaszcza Ubud! Przecież to miasto jest jednym z najbardziej obleganych przez turystów miejsc na wyspie z ogromną bazą noclegową.
Wystarczyło jednak przejść się uliczkami, z dala od turystycznych atrakcji i zobaczyć na własne oczy sterty palonych śmieci i poczuć okropny smród z kamiennych kontenerów lub po prostu stert na środku pola, w których płoną opakowania, resztki jedzenia, plastikowe butelki i inne wyrzucane przez ludzi rzeczy.
Nie trzeba było zresztą daleko się przechadzać. Kiedy (po mniej więcej tygodniu pobytu) wyszliśmy z naszego domku, zobaczyliśmy swoje własne śmieci - za płotem, tlące się czarnym dymem, który wlatywał nam przez i tak zamknięte drzwi i okna. Wyobraźcie sobie, gdyby Wasze śmieci z całego tygodnia, pozostawione na słońcu,
z resztkami jedzenia, na przykład kurczaka, sosu sojowego, rybnego czy kiszonek nagle podpalił ktoś 10 metrów od wejścia do domu. Już nie chcę mówić na przykład
o artykułach higienicznych… Jest to po prostu OBRZYDLIWE, szkodliwe dla zdrowia oraz dla środowiska.
Nie wiem, na czym polega tutaj związek między korupcją a brakiem wywozu odpadów (chyba po prostu wydawanie pieniędzy na inne rzeczy), ale indonezyjscy rządzący są zaskoczeni faktem bardzo złej jakości powietrza na Bali w tym roku i obwiniają oczywiście - turystów! I spaliny w centrum Ubud.
Łapcie artykuł https://thebalisun.com/leaders-are-surprised-by-sudden-decrease-in-balis-air-quality/
Dodatkowo - nie od dziś - mamy napływ ogromnych pokładów śmieci, przybywających na wyspę w porze monsunowej.
To problem co najmniej ostatniej dekady.
Na przełomie grudnia i stycznia (w zasadzie do marca) na południowo-zachodnie plaże
(jak wynika z danych National Geographic z 2021r.) każdego dnia przybywa około 60 ton plastikowych odpadów.
Jak to wygląda?
Prócz śmieci przybywających na Bali z innych wysp dochodzi fakt, że w pobliżu dróg wodnych na wyspie, zbudowano kilka dużych składowisk śmieci - w większości są to nielegalne wysypiska. Podczas ulewnych deszczy w czasie monsunu, śmieci te są wyrzucane wraz z płynącą wodą z powrotem do morza i karuzela kręci się dalej.
Łapcie dowód
Oczywiście do kryzysu śmieciowego dochodzi jeszcze fakt kupowania śmieci od krajów zachodnich, co jest zresztą wiadome od lat…
Gdzie lądują nasze śmieci
Powstało oczywiście wiele działań mających na celu zażegnać kryzys na przestrzeni lat, jak rezygnacja z plastikowych opakowań, wyłapywanie śmieci w siatki, ograniczenie importu śmieci z za granicy, organizacje takie jak Sungai Watch, które oczyszczają rzeki czy usuwają śmieci z nielegalnych wysypisk
i kierują je do lokalnych zakładów przetwarzania. Od 2024 r. ma zostać wprowadzony nowy podatek turystyczny, który ma wynieść 15 dolarów.
Czytając jednak o tym podatku, możemy jedynie po cichu liczyć na to, że rządzący przeznaczą choć część tej kwoty na problem śmieciowy.
Czytaj więcej
Wciąż jednak szacuje się, że na Bali znajduje się około 1000 nielegalnych wysypisk śmieci, a ponad 50% wszystkich odpadów jest niewłaściwie utylizowanych.
Obawiam się, że jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może jeszcze zobaczyć tę wyspę w miarę dobrej kondycji. A także tego, że rząd Indonezji traktuję Bali jako
tzw. “dojną krowę”, bo przecież posiadając jeszcze ok. 17,5 tys. wysp, mogą poświęcić jedną, w imię kasy.
Podsyłam jeszcze inne linki, z których korzystałam, żeby wzbogacić swój wpis
o większą wiedzę.
https://www.national-geographic.pl/artykul/pora-monsunowa-na-bali-tony-smieci-na-rajskich-plazach
https://www.news.com.au/travel/travel-updates/incidents/photos-expose-grim-reality-of-bali-beach/news-story/2ffae41382f4c74a4bd2ff01e7f8517b
https://thebalisun.com/balis-mounting-trash-problem-is-piling-up-in-more-ways-than-one/
Co o tym myślicie? Czy uda się uratować Bali czy będą mocniej promować np. Sumbę? Znaliście wcześniej temat?
Wszystko wygląda naprawdę bardzo ciekawie, cały rytuał odpędzania złych duchów również jest czymś nowym, kiedy przybywasz na Bali. Pierwszy problem robi się jednak, kiedy do koszyczków zaczynają przychodzić bezpańskie zwierzęta (koty, psy, małpy, szczury...) na darmową wyżerkę,
a drugi problem powstaje przy każdym kolejnym rytuale - kiedy to trzeba zutylizować poprzedni koszyczek i złożyć
w ofierze nowy.
No i właśnie tutaj zaczyna się moje “ALE”, jeżeli chodzi o równowagę z naturą. Koszyczki po spełnieniu swojej funkcji, którą pełnią przez pół dnia, leżakują latami -
w rzekach, rowach czy rzucone na tzw. kupę gdzieś w trawie, rozdeptane/rozjechane
w uliczkach czy kopane przez przechodniów na chodnikach (uwaga - można się na nich poślizgnąć!) lub SPALANE na polu...